Weteranom z oddziału "Ponurego"
Andrzej Gawroński
Dziś nie dla nich schylone sztandary, a d
Nie dla nich „prezentuj broń!" G C
Nie dla nich Virtuti Militari, - a d
Tylko szron ci bieli im skroń. E a
Tylko pamięć tych nocy, tych dni,
Kiedy w brudnych koszulach strudzeni,
Zmordowani, krok za krokiem szli
Na swych barka taszcząc erkaemy.
Oni przecież walczyli nie o to,
By brać udział w zasług targowisku:
Ich był las i kamienie, i błoto,
Ich był dym i wszy, i ognisko.
Ich to była nadzieja, nadzieja,
Co czekała w zimowych zawiejach.
Ich to była tęsknota, tęsknota,
Co ich gryzła w rozmokłych namiotach
A gdy strzały umilkły nareszcie,
Nikt im laurów nie kładł na głowy,
Nikt kwiatami nie witał ich w mieście,
Nie przygrywał im hymn narodowy...
Kajać im się kazali po sądach
I za własną tłumaczyć się krew,
Jak psy kryć się musieli po kątach,
W piersi tłumiąc rozterkę i gniew.
Czy się kiedyś zagoi ta blizna,
Co goreje jak krwawe łuczywo?
Czy się wreszcie zdobędzie Ojczyzna,
By uznaniem odpłacić za miłość?
I czy kiedyś ten moment nadejdzie,
Gdy się przez megafony, ekrany
I przez szpalty dzienników dowiecie,
Że nie został Wasz trud zapomniany?
Wasza wiara co kłamać nie umie,
Wasza moc, co dała Wam czyny,
I wspomnienie co pachnie w albumie
Zasuszoną gałązką jedliny...
|
|