Ballada o poczekalni

Jacek Kaczmarski
Siedzieliśmy w poczekalni, bo na zewnątrz deszcz i ziąb    d A d 
Do pociągu sporo czasu jeszcze było                        C A 
Można zatem wypić kawę, albo wrzucić coś na ząb            d A d 
Bo nikt nie wie kiedy człek znów napcha ryło               C A 
Wtem słyszymy kół stukoty i lokomotywy świst               d C 
Więc rzucamy się do wyjścia na perony                      B A 
Ale w miejscu nas zatrzymał megafonów zgrzyt i pisk        d C B A 
"To nie wasz pociąg" - ogłosiły megafony                   B A 
	
        Uwierzyliśmy megafonom                             d A d 
        Uprzejmie wszak ostrzegły nas                      d A d 
        Po co stać w deszczu na peronie                    d C F A 
        Kiedy przed nami jeszcze czas                      d C d 
	
Żarcie szybko się skończyło, nuda zagroziła nam
Zaczęliśmy drzemać, marzyć i flirtować
Ktoś przygrywał na gitarze, zanucili tu i tam
Zaciążyły nam do tyłu nasze głowy
Wtem słyszymy kół stukoty i lokomotywy świst
Więc ospale podnosimy się z foteli
Ale w miejscu nas zatrzymał megafonów zgrzyt i pisk
"To nie wasz pociąg" - przez megafon powiedzieli
	
        Uwierzyliśmy megafonom
        Pomarzyć w cieple dobra rzecz
        Po co stać w deszczu na peronie
        Zamiast w fotelu miękkim lec
	
Po marzeniach przyszła kolej na dziewczyny oraz łyk
Co pozwolił nam zapomnieć o czekaniu
Gdy tymczasem za oknami n-ty już się puszył świt
I poczuliśmy się trochę oszukani
Więc gdy znowu kół stukoty usłyszeliśmy i świst
W garść się wzięliśmy i dalej na perony
Ale w miejscu nas zatrzymał już znajomy zgrzyt i pisk
"To nie wasz pociąg" - ogłosiły megafony
	
        Uwierzyliśmy megafonom
        W końcu nie było nam tak źle
        Po co stać w deszczu na peronie
        Gdzie z wszystkich stron wichura dmie
	
Uderzyło w nas jak gromem spojrzeliśmy wreszcie w krąg
Chociaż wiele, wiele świtów przeminęło
I patrzmy w starcze oczy powstrzymując drżenie rąk
Zadziwieni gdzie się życie nam podziało
Wybiegamy na perony lecz na torach leży rdza
Semafory hen pod lasem opuszczone
Żaden pociąg nie zabierze już z tej poczekalni nas
Milczą teraz niepotrzebne megafony
	
        I gorzko się zapatrzyliśmy
        W zabrane nam dalekie strony
        I w duszach swych przeklinaliśmy
        Tę łatwą wiarę w megafony

1975

 
ZHR Skar�ysko     �piewnik - strona g��wna     Uwagi do �piewnika