Przeczucie (cztery pory niepokoju)

Jacek Kaczmarski
Wiosną lody ruszyły, Panowie Przysięgli.	               d a 
zakwitają pustynie, śnieg się w słońcu zwęglił,	               d a 
Bóg umiera na krzyżu, ale zmartwychwstaje,                     d a 
Kurczak z pluszu wysiedział Wielkanocne Jaje,                  A7 
Baran z cukru nie martwi się losu koleją,                      d G C 
Świtem ptaki w niebieskim zapachu szaleją.                     d G C 
Tyle razy to wszystko już się wydarzyło,                       A 
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w miłość?             d E 

	- Bo za oknem wiosenny wiatr drzewami szarpie,         a d 
	Budzą się do pracy upiory i harpie;                    a d 
	Nie ufaj w wieczory, wstań, zaciągnij story -          F 
	Upiory i harpie, harpie i upiory...                    E 

Latem cierpkie owoce pęcznieją słodyczą,
W tańcu pracy pszczoły na urodzaj liczą,
Słońce szczodrze wytrząsa swoją gęstą grzywę
Na ludzi ospałych, na miasta leniwe.
Matka Boska się pławi w złocie i zieleniach,
Pustoszeją w święto narodowe więzienia -
Tak co roku nas lato spokojem kołysze,
Więc dlaczego przed strachem chowamy się w ciszę?

	- Bo za oknem grzmot się ściga z błyskawicą,
	W letnią burzę tańczą Wodnik z Topielicą -
	Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni -
	Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik.

Jesień kładzie słoneczne wspomnienia w słoiki,
Pachną zioła, pęcznieją worki i koszyki,
Przyjaciele wracają z podróży dalekich,
Obmywają stopy w nurcie własnej rzeki.
Pod wieńcem i zniczem usypiają zmarli
Zapomniawszy już o tym, co życiu wydarli,
Poeci o jesieni powielają sztampy,
Więc dlaczego przed strachem - zapalamy lampy?

	- Bo za szybą jesienna ulewa zajadła,
	Podchodzą do okien strzygi i widziadła.
	Odwróć się od szyby, rozmawiaj na migi -
	Strzygi i widziadła, widziadła i strzygi...

Zima dzieli istnienia na czarne i białe,
Zimą ciało ogrzejesz tylko innym ciałem,
Paleniska buzują, ciemnieją kominy,
Gęsim puchem piernaty wabią i pierzyny.
Trzej Królowie przybędą Panu bić pokłony,
Złożą dary bogate na wiechciu ze słomy.
Już lat dwa tysiące powraca to święto,
Więc skąd nad stołami milczące memento?

	- Bo za oknem śnieżyca, chichoty i wycie,
	Przed którymi na próżno chowamy się w życie.
	Ten niepokój dopadnie nas zawsze i wszędzie -
	Pamiętamy, co było...
	Więc wiemy, co będzie.

kwiecień '87


 
ZHR Skar�ysko     �piewnik - strona g��wna     Uwagi do �piewnika