Zwiewność

Bez Jacka
Brzęk muchy w pustym dzbanie co stoi na półce     a
Smuga w oczach po znikłej za oknem jaskółce       G
Cień ręki na murawie, a wszystko niczyje          F
Ledwo się zazieleni już ufa że żyje               E

	A jak dumnie się modrzy u ciszy podnóża
	Jak buńczucznie do boju z mgłą się napurpurza
	A jest go tak niewiele, że mniej niż niebiesko
	Nic prócz tła, biały obłok z czerwoną przekreską

Dal świata w ślepiach wróbla spotkanie traw z ciałem
Szmery w studni, ja w lesie, byłeś mgłą - bywałem
Usta twoje w alei, świt pod groblą, w młynie
Słońce w bramie na oścież zgon pszczół w koniczynie

Chód po ziemi człowieka co na widnokresie
Malejąc mało zwiewną gęstwę ciała niesie
I w tej gęstwie się modli i gmatwa co chwila
I wyziera z gęstwy w świat i na motyla


 
ZHR Skar�ysko     �piewnik - strona g��wna     Uwagi do �piewnika