|
|
|
Wypad zastępu zastępowych Czarej Jedynki
Jest zima. Strudzeni robotnicy wracają rankiem z ciepłej afrykańskiej puszczy. Wędrują w kierunku Sybiru , aż tu nagle okazuje się , że to nie ta bajka . Ale też jest zima .Wbijam o 7:30 na dworzec PKP w Skarżysku , tam już czeka Marek „buła” Świercz. Podbijam do niego , siema siema itp. , kupujemy sobie bilety , w między czasie dobija do nas Marcin „Merfcin Lejnardyn” Lenard. Brakuje jeszcze Bartka ”Zajca” Zajączkowskiego , więc do niego dzwonie, a on mówi że już idzie, no ok. Pociąg nadjechał!!! -Usłyszałem głos , wydobywający się ze ścian , no więc mówię sobie , zaufam tej nieznajomej sile i pójdę na tor 1 przy peronie 2(nie mylić z nieistniejącym 5). No i jest ten pociąg(punktualnie , a nawet przed czasem O.o), więc sobie wsiedliśmy . Dzwonimy do zająca , ale on już nadchodzi – nie kupił jednakże biletu ponieważ przewidywany czas nie pozwolił mu na to , on zaś pozwolił sobie na kupno go u konduktora. No więc wbijamy się do przedziału i udajemy się do Krk. Tam w tym pociągu to już nie pamiętam co my robiliśmy , (dziwne rzeczy albowiem działy się , i niezliczone były chwile śmiechu). Dojechaliśmy sobie do tego Krakowa , wysiadamy i dzwonimy do Berniego, idziemy za jego wskazówkami , okrążamy całą galerie krakowską(nie wiem po co) i w końcu jest , to on , może i nie spotkamy go na zakręcie , ale i tak nie wiemy co z nami będzie. Stoi w swojej wspaniałej rozpoznawalnej czapce – to Damian. Dobra idziemy kupić bilety MKS i mamy chwilę żeby połazić po galerii , potem jedziemy sobie do chaty Damiana. Po drodze niczym przewodnik po Kresach Wschodnich opowiada nam o mijanych przez nas zabytkach XXI w. Wysiadamy na przystanku i faza , Berni mieszka koło znanej wszystkim , ogromnej reklamy ZIMNY LECH :D:D. Dobra wbijamy mu na chatę a tam Piotrek , stwór nie z tej ziemi , studiuje język japoński , kocha samurajów i ich 2 metrowe miecze przecinające konia wraz z jeźdźcem , ogląda filmy w HD , japońskie mangi i Final Fantazy. Ale przejdźmy do sedna. Zastanawiałem się , co będziemy robić , bo to w końcu zbiórka ZZ, i jak się okazało , będziemy się opierdzielać , nie no żartuje , będzie weekend rozrywki połączony z wytężoną pracą :D:D (jasne) . Od razu na sam początek seansie filmowy – oglądamy Gran Torino (spoko film) oczywiście w HD . Potem wyskoczyliśmy na lodowisko , Berni postawił bilety , spoko nie?? :D. Jazda była jak to na łyżwach , Damian chciał mi udowodnić , że jest szybszy , ale oczywiście się wywalał( hahaha) pojeździliśmy 1,5 h no i wracamy na chatę. I obejrzeliśmy sobie najpierw Final Fantasy , a potem Święci z Bostonu. Godzina koło 24 , no to dobra , zmęczeni całym dniem kładziemy się spać , Marcin poszedł pierwszy , ja już się kładę , ale mówię sobie – nie no nie ma tak łatwo , trzeba jakiś numer wyciąć. Wziołem telefon Marcina , nastawiłem budzik na godzinę 00:03(zakładając że teraz jest 00:00) i położyłem mu na uchu , wszyscy przyszli popatrzeć co się stanie . Budzik zadzwonił i co …… i nic , głośno jak Niewinem , a Marcin ani drgnie , no dobra żart nie wyszedł. Idziemy spać. Budzę się rano , jakieś śniadanie ćiapcia rapcia takie sprawy , zeszło z godzinę no Damian podchodzi i następuje rzecz z góry oczekiwana – wręcza nam patenty zastępowych. Najpierw Zajcowi , patent #6 , potem mi , patent #2 , no i Marcinowi patent #1. Następują gratulacje składane z każdej strony , lud się cieszy , cezar jest zadowolony. No ale dobra , wczoraj był luz , dzisiaj będzie praca. Każdy dostał jakieś zadanie + tekst w innym języku do przetłumaczenia. Mieliśmy na to kilka godzin. Opisze te zadania: Zając miał znaleźć drużynowego jakiejś harcerskiej drużyny i poprosić go o podpis oraz przetłumaczyć tekst brzmiący następująco(fragment)” Le Chat sauvage est une espèce de félins du genre Felis. Présent dans divers types d'habitats, son aire de répartition couvre l’Europe, l’Asie occidentale et l’Afrique. De taille moyenne à petite, son aspect est très variable selon les sous-espèces mais en général la robe est brune avec des rayures noires.” Chodzi oczywiście o żbika , któż by sie nie domyślił – wiecie kto?? – Zając :D:D Marcin miał znaleźć „rudego gościa” i przeprowadzić z nim wywiad , tylko że ludzie w zimę w czapkach chodzą , no ale jakoś mu się udało , miał też przetłumaczyć tekst (fragment)” El cuervo común o cacalote (Corvus corax) es una especie de ave paseriforme de la familia de los córvidos (Corvidae). Presente en todo el hemisferio septentrional, es la especie de córvido con la mayor superficie de distribución. Con el cuervo de pico grueso, es el mayor de los córvidos y probablemente la paseriforme más pesada; en su madurez, el cuervo común mide entre 52 y 69 centímetros de longitud y su peso varía de 0,69 a 1,7 kilogramos. Los Cuervos comunes viven generalmente de 10 a 15 años pero algunos individuos han vivido 40 años. Los juveniles pueden desplazarse en grupos pero las parejas ya formadas permanecen juntas toda su vida, cada pareja defendiendo un territorio.” To po hiszpańsku o kruku – kapnął się po wadze , to gdzieś w połowie tego tekstu. No i jeszcze ja. Ja miałem za zadanie znaleźć najwyższy szczyt w Krk i zrobić z niego zdjęcia Wawelu i Tatr(była taka mgła , że nawet Wawelu nie widziałem , no ale…) jakoś mi się to udało. Miałem też do przetłumaczenia tekst po szwedzku „Det europeiska lodjuret (Lynx lynx) är ett kattdjur som förekommer i Europa och Asien. Lodjuret är Europas största kattdjur och fanns en gång i skogar över nästan hela den europeiska kontinenten och vidare österut till Sibirien. På grund av hård jakt och avskogning har lodjurets utbredning i Europa dock minskat. Det finns främst kvar på Skandinaviska halvön, i östra Europa och delar av centrala Europa, medan det försvunnit från många områden eller är sällsynt i västra Europa.” Ja akurat tego nie tłumaczyłem-wiedziałem o co w nim chodzi , ponieważ czytałem już kiedyś ten tekst , tyle że po polsku , I skojarzyłem kilka słów – chodzi oczywiście o Rysia. Dobra wróciliśmy , zjedliśmy obiad, pożegnaliśmy się , i pojechaliśmy na stację. Dał nam się troche we znaki nowy rozkład jazdy , bo nie wiedzieliśmy dokładnie o której jest pociąg( na każdej tablicy była inna godzina) jednak jakoś nam się udało i wróciliśmy do Sko. Oto koniec naszej zwariowanej historii. Opowiedział bym więcej o Piotrku , ale niestety wszystkie prawa zastrzeżone , Ol Raits rezerwed itp. A tak ogólnie ten „ JA” czyli podmiot liryczny tego opowiadania to nazywa się Kamil Kondysz Dziękuję za uwagę.
Komentarzy do tej wiadomosci: 5 ( zobacz)
|
| W drużynach |
"Gniazdo""Biała Jedynka"1 BDH-ek"Le?ne Duszki"
|
| Dodano do galerii |
| 2012 / Obóz Wilcze |
| 2012 / Zbiórka Ogniska Przewodniczek |
| 2012 / Zimowisko "Jodły" |
| 2012 / Zimowisko 1 SDH-y |
|
|